Rekord prędkości na motocyklu był już bity kilkukrotnie. Najsławniejszym pojazdem, który zasłyną ze świetnych wyników jest Suzuki Hayabusa. To motocykl, który zdecydowanie zasługuje na Twoją uwagę, jeśli chcesz poczuć wiatr we włosach.

Rekord prędkości na motocyklu – więcej niż jeden

Na początek koniecznie musimy zaznaczyć, że nie tak właściwie nie ma jednego rekordu prędkości na motocyklu. Możemy mówić nawet o kilku różnych rekordach:

– na jednośladzie,

– na customie,

– na motocyklu z homologacją.

Każdy z tych rekordów ma inną wartość. Oczywiście najwyższą prędkość osiągnięto na jednośladzie, który de facto nie był motocyklem. Był to rodzaj zamkniętego wagonika/rakiety, który rozwinął prędkość ponad 630 km/h. Ten rekord ustanowił we wrześniu 2010 roku Rocky Robinson i jak na razie nie zapowiada się, by wynik ten miał zostać poprawiony.

Hayabusa – Królowa prędkości

Motocykl, który zasłynął ze swojej prędkości to Suzuki Hayabusa. To model, który jest bardzo często wykorzystywany do bicia rekordów. Trudno się temu dziwić, bo to po prostu potężna maszyna, która zasługuje na uwagę wszystkich miłośników prędkości. W 2020 roku Phil Wood z Big CC Racing rozpędził swoją Hayabusę aż do 435 km/h. Jest to jak na razie najlepszy wynik, jeśli chodzi o prędkość osiągniętą przez maszynę dopuszczoną do ruchu. Tutaj jednak powinniśmy być do końca szczerzy i zauważyć jeszcze kilka szczegółów. Wprawdzie Hayabusa jako model jest dopuszczona do ruchu ulicznego, to model Phila Wooda został zdecydowanie wzmocniony. Miał on 1000 KM, które na czas bicia rekordu zostały obniżone do „jedynych” 660 KM. To jednak nadal potężna moc i utrzymanie równowagi na takim motocyklu wymaga ogromnych umiejętności. Z jednej strony można czuć pewien niedosyt, bo nie wykorzystano pełnego potencjału Hayabusy… ale z drugiej strony nie można też ignorować ograniczenia związanego z czynnikiem ludzkim. Osiąganie takiej prędkości na motocyklu jest niezwykle niebezpieczne. Maszyna wyrywa się do przodu, a zapanowanie nad nią jest trudne. Jest też bardzo poważna kwestia psychiczna, bo motocyklista z pewnością doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co się z nim stanie podczas upadku. Przy 400 km/h nawet kevlar może nie pomóc. Jednak rekord Hayabusy pozostawia nadzieję, że zostanie on pobity. Warto więc obserwować sytuację, bo być może lada moment usłyszymy, że komuś udało się go pobić.

Rekord prędkości na polskim motocyklu

Warto też wiedzieć, że bite są bardziej niszowe rekordy, w tym także rekord prędkości na motocyklu polskiej produkcji. Po raz pierwszy został on ustanowiony przez Franciszka Stachewicza w 1959 roku. Rekord ten wyniósł 149,3 km/h i aż do 2016 roku nikt go nie pobił. Nowy wynik należy do Karola Najmowicza, który jest kolekcjonerem Junaków. Udało mu się rozpędzić jednego z nich aż do 151,3 km/h. Tutaj musimy też podkreślić kilka rzeczy. Rekord miał być pobity przez pojazd polskiej produkcji… ale żaden z seryjnych modeli nie nadawał się do tego celu. Każdy okazał się nie wystarczająco potężny. Stąd też zdecydowano się na wprowadzenie modyfikacji. Ostatecznie z oryginalnego Junaka zostało niewiele, a reszta części została zaprojektowana i wykonana przez Najmowicza. Nie ma to jednak żadnego znaczenia, jeśli zastanowimy się nad tym, jak imponujący jest to wynik.

Elektryki

Obecnie podejmuje się wiele prób pobicia rekordu prędkości na motocyklu wyposażonym w silnik elektryczny. Ma to udowodnić, że takie jednostki wcale nie są słabsze lub gorsze od motocykli z silnikami spalinowymi. Oczywiście prace nad biciem rekordu wciąż trwają. Wprawdzie motocykl elektryczny nie potrzebuje zbiornika z paliwem, to jednak musi mieć całkiem ciężkie baterie. Potężny silnik potrzebuje też potężnego zasilania… więc części motocykla są po prostu ciężkie. Nie ułatwia to ostatecznego pobicia rekordu, ale nie zmienia to faktu, że prace trwają i z pewnością zostaną zakończone sukcesem.