Na depresję się nie umiera. Ale mając depresję, masz wrażenie jakby wszystko w środku już dawno umarło.
Depresji nigdy do końca nie wyleczysz, ona zawsze będzie z Tobą. Będzie się czaić w zakamarkach Twojej głowy, będzie o sobie przypominać w najmniej stosownych momentach, będzie próbowała wrócić, znowu zakraść się do Ciebie. Będzie o Ciebie walczyła, każdego dnia. Ale Ty też możesz walczyć.
Nie jestem ekshibicjonistą, ale postanowiłam napisać tego posta, bo być może komuś pomogę, może ktoś teraz znajduję się w sytuacji, w której ja też kiedyś byłam. To jest też jeden z powodów, dla których ten blog w ogóle powstał. Mam depresję, zdiagnozowaną w wieku lat 18. Ot, jedni cierpią na migreny, innych boli dusza. Nauczyłam się z tym żyć, i, uwierzcie mi, całkiem to życie lubię. Zajęło mi to bardzo długo, ale nareszcie jestem na etapie swojego żywota, na którym nie zamieniłabym je na żadne inne. Kocham moje życie. I chcę, żebyś Ty też pokochał swoje. Nie jestem żadnym guru, ale jeżeli tak jak ja kiedyś, codziennie rano walczysz, żeby wstać z łóżka (i to nie z powodu odwzajemnionej do niego miłości), jeżeli masz wrażenie, że masz w sobie pustkę, że tam nie ma już nic, NIE daj się.
Depresja to żaden wstyd. Z czasem nauczysz się rozróżniać ją od tego, co naprawdę masz w głowie. Terapia to też żaden wstyd, dzięki niej będziesz umiał powiedzieć sobie w myślach: „To nie ja, to ta cholera przeze mnie przemawia.” Nauczysz się mówić: „Depresjo- w********aj!”. Ja już to umiem. Teraz Twoja kolej. Naucz się wstawać z łóżka, naucz się funkcjonować, naucz się ignorować objawy. To jest wykonalne. Niełatwe, ale możliwe.
Wstań z tego wyra, idź na spacer, wypij kawę z przyjacielem, od czasu do czasu zrób coś, czego się boisz, tylko po to, żeby zobaczyć że to wcale nie było takie straszne, stawiaj sobie cele, mogą być małe- pójdę do sklepu, pogadam chwilę z kimś obcym, posprzątam mieszkanie, wyjadę Mistrza Polski w motocrossie (ambitnym trza być!). Codziennie jeden mały cel, codziennie jeden mały krok. Zapisuj je. Bądź z siebie dumny. ŻYJ. Nigdy się nie poddawaj. Walcz. Będzie bardzo trudno, ale będzie warto. Jestem z Tobą. Jestem tu dla Ciebie.
W związku z tak ciężkim tematem nie wiem, jakie zdjęcie wstawić, więc wstawię Wam rzygającego tęczą jednorożca ;p
wspaniale, czekam na więcej !
niestety az za dobrze wiem o czym mowisz.. ale najwazniejsze to sie nie poddawac!
i ciesze sie, ze jestes, bardzo lubie tu zagladac :*
To ja się cieszę tym bardziej! :)))
Pisalam już nie jednokrotnie 😉 no ale kto powiedział, że nie można się powtarzać 😛 Piszesz rewelacyjnie. Uwielbiam Cię czytać. Buźka!
OOooooh jak wspaniale! Dzięki! :))) Buziak! :*
Dziękuję bardzo za ten wpis. A czy możesz coś więcej napisać o tym jak udało Ci się wyjśc z choroby? brałaś leki, chodziłaś na psychoterapie i ile to trwało? ja biorę leki,chodzę na terapię, a mimo to ciężko mi zastosować Twoje rady ,strasznie ciężko. Każdy dzień, sekunda to walka. W mojej głowie ciągle krąży tylko jedna myśl: „przestać istnieć”. Na prawdę coraz trudniej mi uwierzyć że wyjdę z tego. Walczę tak jak piszesz od jakiś trzech lat. Stan się nasila, chociaż zawsze robiłam tak jak piszesz: zmuszałam się do drobnych celów. Co Ci pomogło , że mogłaś przestać ciągle się zmuszać? z góry bardzo dziękuję za odpowiedź. Brawa dla Ciebie za wygranie życia:) jesteś super sympatyczną osobą:)
Hej 🙂
Prawda jest taka, że ja też walczę każdego dnia – bywają dni lepsze, a bywają też gorsze, gdzie w niczym nie widać sensu. Na szczęście te lepsze dni zdecydowanie przeważają, a z tymi gorszymi nauczyłam się żyć. Staram się nie myśleć wtedy za dużo (wiem jak to brzmi :p) i spokojnie robić dalej swoje, nie napinać się. I tak wygląda całe moje życie – upadam, powoli się podnoszę, idę i próbuję dalej. Przy czym, podkreślam – niczego bym tu nie zmieniła 🙂 Terapia i leczenie to superindywidualna sprawa, jednym pomaga już po roku, inni potrzebują więcej czasu. U mnie – 5 lat, żeby nauczyć się żyć z depresją. I warto było 🙂 Tobie też się uda, głęboko w to wierzę 🙂 Moja rada – na początek najważniejsze jest zaakceptowanie siebie i rzeczy takimi, jakie są. Potem jest już z górki, obiecuję 🙂